Nie takie zwykłe dialogi cz. 2

– Mamo, chodź! Pobawimy się w: „co by było gdybym miała czarodziejską różdżkę”?

Matka spojrzała na córkę, miała jeszcze pranie rozwiesić i wiele innych rzeczy do zrobienia. Jednak pomysł dziewczynki bardziej jej się spodobał. Wewnętrzne dziecko zapragnęło zabawy z innym dzieckiem. Rzuciła wszystko i usiadła obok córki na dywanie.

-To… Co byś zrobiła gdybyś miała czarodziejską różdżkę?

Na dziecięcej buzi pojawił się szeroki uśmiech.

-Wyczarowałabym sobie Barbie, ale taką prawdziwą. Taką jak na tym filmie, na który nie chciałaś mnie zabrać.

-Bo to nie jest film dla dzieci. Pójdziemy na inny film.

-Mamo, jak może być film o Barbie nie dla dzieci? Przecież to nie ma sensu. – Dziewczynka pokiwała głową. Ubolewała w duchu nad niewiedzą i uporem matki.

-I co ta prawdziwa Barbie by miała robić? – dopytywała mama.

-Przyjaźniłaby się ze mną, i spała ze mną w pokoju i chodziłaby ze mną do szkoły. Nie musiałabyś mnie wozić, tylko Barbie by to robiła – wyliczała rezolutnie córka. Widocznie miała to już wszystko przemyślane.

-Lubię ten pomysł, że woziłaby cię do szkoły. A czy pranie też by robiła? Wynosiłaby śmieci? Gotowała obiady? – dopytywała matka.

-Mamo, przecież mogłaby robić wszystko, co chcemy. Na tym polega czarodziejska różdżka, prawda?

Matka nie mogła odmówić dziecku racji. Rozmarzyła się i zaczęła zastanawiać się, jak by to działało.

-A w co byś ją ubierała? Przecież ubranka z twoich Barbie by nie pasowały.

-Mamo, mamo – dziecko pokiwało głową nad nieświadomością własnej rodzicielki – mogłaby chodzić w twoich ubraniach.

I nagle matkę olśniło. Zaraz, zaraz, żywa Barbie, chodząca po domu w jej własnych ubraniach, z tą idealną figurą, blond włosami, i tym wszystkim? I wyobraziła sobie jaką minę by zrobił jej mąż, a potem wyobraziła sobie, jak będzie się z tym mężem rozwodziła. Przestało jej się to podobać. Wstała z dywanu i zaczęła układać porozrzucane zabawki.

-Ale chyba nie myślisz, że ta Barbie chodziłaby sobie tak po naszym domu? – chciała się upewnić.

-Oczywiście, że tak, i nawet ty też mogłabyś się z nią zaprzyjaźnić. Tak często mówisz, że nie masz czasu na koleżanki. To mogłybyście się kolegować w domu. Przy praniu, czy gotowaniu.

I wtedy matka przypomniała sobie zwiastuny filmu i Rayana Goslinga. Może chociaż taki Ken do tej Barbie by się przydał?

-A ja też mogę sobie coś wyczarować tą różdżką? – znowu przysiadła obok córki.

-No jasne, a co byś chciała?

-Kena. Kena bym wyczarowała do tej Barbie. Albo dwóch i żeby jeden z nich był bardzo bogaty, a drugi pracowity. I żebym nie musiała pracować i tata też mógłby nie pracować. I żeby… i żeby… zapanował pokój na ziemi – roześmiała się, przyciągnęła do siebie córkę i zaczęła łaskotać.